niedziela, 1 lipca 2012

Ciemna strona mocy



W filmie Georga Lukasa Gwiezdne wojny w chwilach, kiedy bohaterowie cięli laserowymi mieczami wszystko wokoło, emanowała najprawdopodobniej zapachem przypominającym woń unoszącą się nad spawanym metalem. W wierszach poetów barokowych pachniała zgnilizną i rozkładającym się ciałem, a w Dr Jeckyllu i Mr Hyde R.L. Stevensona najczęściej chyba kojarzona jest ze skwaśniałą wonią na wpół przetrawionego alkoholu. Ciemna strona mocy określana jest jednak jako niezmiernie atrakcyjna i kusząca, jej zapach w rzeczywistości musi być więc przyjemny i pociągający. Pachnie zapewne zmysłowo ciepłą skórą, dobrym tytoniem i szlachetnym koniakiem, roztacza wokół siebie wonie słodkie, waniliowo-czekoladowe i narkotyczno-odurzające, jak np. aromat siana.
Ciemna strona mocy ma już nawet swoje perfumy. W roku 1999 dom mody Hugo Boss wprowadził na rynek zapach Hugo Dark Blue. W tym mrocznym (dark) pachnidle łączą się pikantne nuty przypraw korzennych z upajającymi woniami egzotycznych żywic i tajemniczych drzew, tworząc kompozycję demonicznie wibrującą, ciepłą i przyciągającą, która dobrze pasuje do oświetlonych mdłym światłem zakamarków nocnych klubów i gęstej atmosfery pubów w piwnicach. Jej „nocny” charakter podkreśla flakon, który ma kształt... szejkera. Ciemna strona mocy lubi oszukiwać, dlatego też każdy, kto prosto z imprezy udaje się do pracy może zakamuflować swój wizerunek Mrocznego Widma zwykłym Hugo z roku 1995, którego cytrusowe oraz świeże i pobudzające nuty zielonego jabłka i mięty zwiodą każdego szefa, choćby był czujny niczym rycerz Yedi. 

(tekst z Przekroju)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz