wtorek, 17 lipca 2012

Duch czasów

Cudownie jest żyć w nieciekawych czasach. Ich duch niewątpliwie pachnie jak perfumy Niny Ricci L’Air du Temps (fr. duch czasów) – optymistycznie, lekko i kwiatowo, delikatnie kobieco i trochę kokieteryjnie. Pachnidło idealne dla ludzi, których największym problemem są podboje miłosne i rany zadane przez strzały Amora. Nic więc dziwnego, że niedługo po swojej premierze w roku 1948 zyskało ogromną popularność. Świat pragnął zapomnieć o zapachach niedawnej wojny – woni prochu, palonych ciał i wszechobecnego strachu.
Zwycięstwo perfum Niny Ricci okazało się jednak pozorne. Pół wieku później w krajach czerpiących z tradycji cywilizacji śródziemnomorskiej znów zaczęły dominować okrutne aromaty płonącego paliwa, topiącego się plastiku i gipsowo-cementowego, duszącego pyłu unoszącego się nad powalonymi wieżowcami. Czy w tym straszliwym bukiecie zapachów jest miejsce na jaśmin, gardenię czy różę? A może właśnie na przekór złym ludziom nie należy dzisiaj zapominać o perfumach L’Air du Temps? To przecież z powodu emanującej z nich pozytywnej energii Thomas Harris, uczynił je ulubionym pachnidłem słynnej agentki Starling z „Milczenia owiec”, która ścigała i zabijała potwory.

(tekst z Przekroju)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz