Jak pachnie
Wielkie miasto
Duże
miasta zawsze pachniały kontrowersyjnie. Najpierw przytłaczały
˙aromatem gnijących pod murami odpadków i otwartych kanałów
ściekowych, potem dusiły iście piekielnymi ˙woniami
wydobywających się z fabrycznych kominów siarkowodorów i innych
toksycznych dymów, by na koniec pogrążyć się w zapachach spalin,
rozgrzanego asfaltu czy ˙palonych pokątnie w piecach starych
kamienic plastikowych butelek. Zapachowe przeżycia są wspólne dla
mieszkańców wszystkich wielkich aglomeracji, niezależnie od kraju,
klimatu czy kontynentu, choć są miasta, które umożliwiają
doznanie wyjątkowo silnych wrażeń węchowych, jak np. Nowy Jork,
Kair czy Meksyk.
Zapachy
bliskie milionom dobrze zarabiających ludzi wcześniej czy później
stają się inspiracją dla perfumiarzy. Znana z produkcji
ekskluzywnej biżuterii firma Bulgari stworzyła przed dwoma laty
perfumy, które oprócz tradycyjnych nut drzewnych czy żywicznych i
oryginalnego aromatu czarnej herbaty, wypełnia woń spalonej gumy i
smogu. To niezwykłe pachnidło, którego flakon budzi skojarzenia z
kołem samochodu, może być używane zarówno przez kobiety, jak i
mężczyzn, przede wszystkim przez osoby uzależnione od powietrza
wielkiej metropolii i spędzające jedną dziesiątą życia w
korkach. Cóż, skoro kupuje się perfumy, bo ich zapach przywołuje
wspomnienia urlopu we Włoszech albo wyprawy do egzotycznych krajów,
czemu nie wchodzić w posiadane perfum z tęsknoty za... ulubionym
skrzyżowaniem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz