Z
okazji Dnia Mężczyzn
Pachnideł
nie wymyśliły kobiety, mało tego, nikt o nich nie myślał, kiedy
powstawały. Były atrybutem władzy i bogactwa, a jak wiadomo przez
wieki światem rządzili mężczyźni... Dopiero podstępna Chanel i
żądny łatwego zysku zdrajca Coty, przewrócili świat perfum do
góry nogami, oddając absolutne rządy nad nim kobietom. Ileż trudu
i pieniędzy na reklamę trzeba było poświęcić, żeby dzisiaj
mężczyzna mógł pachnieć równie intensywnie jak kobieta...
zdj. www.pinupsdobrasil.blogspot.com |
Wszystko
zaczęło się już w starożytności. Odczuwane jako niezwykle
przyjemne zapachy, wydawały się darem bogów, który zawierał w
sobie pierwiastek boskości, a co za tym idzie ułatwiał kontakt ze
światem nadprzyrodzonym. Wonne żywice i inne pachnidła
wykorzystywano więc w obrzędach
religijnych i rytuałach pogrzebowych. Niewątpliwie stosowano je
również jako lekarstwa i afrodyzjaki. Dopiero jednak X wiek naszej
ery przyniósł prawdziwą rewolucję w świecie zapachów, a stało
się to, według legendy, za sprawą arabskiego filozofa i lekarza
Awicenny, któremu przypisuje się odkrycie metody uzyskiwania
substancji zapachowych z płatków róż przez destylację. Nie
dokonał tego bynajmniej dla zaimponowania jakiejś urodziwej
kobiecie, a przynajmniej źródła pisane o tym milczą.
Wyodrębnienie zapachu
róż miało dla niego znaczenie jak najbardziej praktyczne – miał
on bowiem wspomagać procesy myślenia i zwiększać zdolność
koncentracji. Arabskie pachnidła trafiły do Europy za pośrednictwem
rycerzy uczestniczących w wyprawach krzyżowych, lecz i oni raczej
nie obdarowywali nimi czekających na nich dam. Wschodnim zwyczajem
woleli perfumować... komnaty w których na przykład z przyjaciółmi
konsumowali świeżo upolowanego dzika lub jelenia.
zdj.www.aromatherapy-school.com |
Faktem
jest jednak, że pierwsze udokumentowane europejskie perfumy zostały
stworzone z myślą o kobiecie. W II połowie wieku XIV tajemniczy
mnich podarował królowej Węgier Elżbiecie mieszaninę alkoholu i
olejków eterycznych (m.in. rozmarynowego). Leciwa władczyni nie
tyle doceniła walory zapachu, co smaku tej mikstury, którą
stosowała jako lekarstwo na wszelkie dolegliwości i... eliksir
młodości. Drugą kobietą, której wpływu na perfumiarstwo nie
sposób przecenić była Katarzyna Medycejska. Złośliwi twierdzą,
iż za jej sprawą dokonało się połączenie profesji perfumiarza i
truciciela, gdyż jej
nadworny kompozytor zapachów, Rene, zgodnie z jej wolą nie stronił
przed uzupełnianiem receptury pachnideł o substancje pomagające
przenieść się w zaświaty. Przede wszystkim jednak ta niezwykle
skuteczna królowa sprowadziła do Francji włoskich perfumiarzy,
dzięki czemu kraj nad Sekwaną na długie wieki stał się światowym
centrum produkcji perfum.
Po
tych dwóch incydentach mężczyźni znów odzyskali inicjatywę.
Najważniejszymi klientami wytwórców pachnideł byli władcy
Francji, na dworach których perfum używano zamiast kąpieli
(ówcześni lekarze byli przekonani, iż za pośrednictwem wody
przenoszą się choroby). Szczególnie intensywnie pachniał dwór
Ludwika XIV, gdyż tylko bardzo silnie emanujące kompozycje
zapachowe mogły sprawić, że nie czuć było
woni, którą ponoć wydzielały... stopy Króla Słońce. O
“męskości” wód zapachowych w XVIII wieku może świadczyć
fakt, iż nazywano je wtedy “wódkami pachnącymi” i stosowano
zarówno jako napój, jak i wodę toaletową. Czynił tak na przykład
Napoleon Bonaparte,
który codziennie pił wodę kolońską z cukrem, a tym co zostało
we flakoniku nacierał ciało, co jak twierdził pobudzało do
działania jego szare komórki. Cesarz Francuzów nie tylko zmienił
losy świata, przyczynił się również do zmiany sposobu, w jaki
stosowano pachnidła.
Za jego rządów wydano zarządzenie, iż producenci leków muszą
ujawnić swoje receptury. Muelhens, wytwórca wód zapachowych z
Kolonii, ogłosił więc, że jego acqua mirabilis (obecnie
sprzedawana pod nazwą 4711 Echt Kölnisch Wasser) przestaje być
lekarstwem do “użytku wewnętrznego”, a jest tylko płynem
służącym do toalety.
W
II połowie XIX wieku elegancka kobieta nie mogła pachnieć zbyt
intensywnie. Mężczyzna za to mógł emanować silnym zapachem. Nie
używał co prawda perfum w dzisiejszym tego słowa znaczeniu, za to
do woli można było korzystać z pachnących olejkiem portugalskim,
lawendą czy korzeniami pomad do wąsów czy brylantyny. Wodami
toaletowymi ówcześni gentlemani spryskiwali swoje chusteczki, które
na pamiątkę upojnych chwil można było zostawić
kochance. Pachnidło nazwane właśnie “Chusteczka gentlemana”
(Mouchoir de Monsieur) Guerlaina wykreowana w 1905 roku po raz
pierwszy wstrząsnęła światem mężczyzn czternaście lat później.
Może nie tyle mężczyzn, co przestępców. Jej zapach pozwolił
bowiem zidentyfikować
i schwytać seryjnego mordercę kobiet. Czy to wydarzenie z 1919 roku
przyczyniło się do tego, iż panowie zaczęli perfumować się
zdecydowanie ostrożniej, trudno ocenić. Faktem jest jednak, że
przez kolejne 40 lat światem perfum zawładnęły emancypujące
się kobiety. To dla nich na masową skalę wytwarzał pachnidła
Coty i Bourjois, a najsłynniejsze perfumy XX wieku N°5, wprowadzone
na rynek w roku 1921, firmował nie Guerlain czy Houbigant, lecz
projektantka mody Coco Chanel. Mało tego, podczas gdy
mężczyźnie perfumować się nie wypadało, za paniami mogła, a
nawet powinna ciągnąć się “smuga zapachu”. Dopiero pod koniec
lat pięćdziesiątych nieśmiało zaczęły się pojawiać pachnidła
dla mężczyzn m. in. Vetiver firmy Carven czy Sandalwood for Man
Elizabeth Arden.
Przełom nastąpił jednak dopiero w roku 1964, kiedy Estée Lauder wprowadziła na rynek intensywnie pachnącą wodę toaletową Aramis, która przez lata była najlepiej sprzedającą się luksusową kompozycją zapachową dla mężczyzn. Było to pachnidło, które można dziś określić jako konserwatywne, z dominującym cierpko-ciepłym akordem szyprowo-aromatycznym. Wówczas jednak zapach ten określany był jako prowokacyjny i romantyczny, a zarazem wyrafinowany i wieloznaczny. Dobrze odpowiadał intelektualnej atmosferze rewolucji społeczno-artystycznej, jaka miała miejsce w II połowie lat 60.
zdj.www.klickmart.com |
Przełom nastąpił jednak dopiero w roku 1964, kiedy Estée Lauder wprowadziła na rynek intensywnie pachnącą wodę toaletową Aramis, która przez lata była najlepiej sprzedającą się luksusową kompozycją zapachową dla mężczyzn. Było to pachnidło, które można dziś określić jako konserwatywne, z dominującym cierpko-ciepłym akordem szyprowo-aromatycznym. Wówczas jednak zapach ten określany był jako prowokacyjny i romantyczny, a zarazem wyrafinowany i wieloznaczny. Dobrze odpowiadał intelektualnej atmosferze rewolucji społeczno-artystycznej, jaka miała miejsce w II połowie lat 60.
www.fragrantica.pl |
Niemal
w tym samym czasie we Francji pojawiła się w sprzedaży woda
toaletowa Eau Sauvage Diora. Była kompozycją bardziej optymistyczną
i dowcipną niż Aramis, choć również wykorzystywała akord
szyprowo-ziołowy. Lekkości dodawała jej radosna nuta cytrusów
pojawiająca się I fazie rozwoju zapachu. Szybko doceniono
elegancję, dyskrecję i prawdziwie francuskie wyrafinowanie
pachnidła. I zapewne poczucie humoru jego twórców, którzy
pachnidło
odpowiadające gustom bywalców ekskluzywnych salonów nazwali “Dzika
woda”. Tak jak Aramis stał się symbolem zapachowego wyzwolenia
mężczyzn, tak Eau Sauvage, zapach z pozoru pełen luzu i
nonszalancji, a jednak kryjący w sobie wewnętrzne rygory,
symbolizuje francuską
męską elegancję. Nic więc dziwnego, że flakonik tej wody można
znaleźć w domu każdego szanującego się Francuza, a jej nazwa w
dalszym ciągu pojawia się na czołowych miejscach w rankingach
sprzedaży męskich pachnideł.
Przełom
lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych przyniósł nowe wzorce
osobowe. Na ekranach kin i telewizorów pojawili się brutalni
policjanci, bezwzględni biznesmeni i umięśnieni herosi bez
poczucia humoru. Nic więc dziwnego, że dużą popularność zyskały
zapachy podkreślające siłę
i pewność siebie mężczyzny, jak sygnowany przez Guy Laroche’a
Drakkar Noir z roku 1981. Już sama nazwa “Czarny drakkar” (łódź
wikingów) i czarne, ascetyczne w formie opakowanie pozwalały
przypuszczać, że z pewnością nie jest to zapach dla mężczyzn
zniewieściałych, a
dla prawdziwych zdobywców, którym nikt i nic nie jest w stanie się
oprzeć. I rzeczywiście Drakkar Noir jest nieco arogancki i
drażniący, trochę chłodny za sprawą woni jagód jałowca, lecz
jednocześnie pulsujący wewnętrzną energią, dzięki nutom
korzennym i żywicznym. Mężczyzna, który go używa może robić
wrażenie, iż pragnie zdominować otoczenie i nie znosi sprzeciwu,
równocześnie budzi zaufanie i poczucie bezpieczeństwa. Pachnidło
Guy Laroche’a szybko stało się światowym przebojem i do tej pory
znajduje się na czołowych
miejscach rankingów sprzedaży.
Kreator
kolejnego rewolucyjnego pachnidła. Pierre Bourdon, przez kilka lat
bezskutecznie oferował swoją kompozycję największym domom
perfumeryjnym. Nikt nie chciał wprowadzić na rynek wody toaletowej,
która... pachnie wodą. Na ten krok zdecydował się w roku 1988
Davidoff. Cool Water okazał się jednym z największych przebojów
perfumiastwa. Pojawił się na rynku w czasie, kiedy intensywnie
zaczął być propagowany zdrowy styl życia. Nowoczesny mężczyzna
po pracy nie przesiadywał w
klubie z cygarem nad kieliszkiem koniaku, lecz trenował na siłowni
lub biegał. Wymagano od niego optymizmu, dynamiki i ciągłej
gotowości do działania. Cool Water doskonale podkreślał te cechy,
wzbudzając poczucie świeżości i dodając
energii, jednocześnie, m.in. dzięki pulsującym w tle nutom piżma
i ambry, emanował zmysłowością i męskością. Pachnidlo
Davidoffa zapoczątkowało cala serię kompozycji zarówno dla
kobiet, jak dla mężczyzn, określanych dziś mianem nowej
świeżości, które zawierają
nuty określane jako wodne – np. melona, ogórka i
ozonowo-powietrzne – np. nuta bryzy morskiej, powietrza po burzy
itd.
Jeśli
większość słynnych pachnideł powstawała po to by podkreślać
jakąś cechę mężczyzny – jego elegancję, siłę, czy energię,
to najnowsze kompozycje coraz częściej odwołują się do wspomnień
zapachowych z dzieciństwa. Najsłynniejszym zapachem
“psychoanalitycznym” jest niewątpliwie “Le Male” Jeana Paula
Gaultiera, którego twórcy pragnęli zawrzeć w nim aromat starego
zakładu fryzjerskiego
i ciasteczek babuni. Nie tylko jednak tęsknota za przeszłością
powoduje, iż mężczyźni kupują tę wodę toaletową, jest ona
bowiem niezwykle złożoną kompozycją, zawierającą akordy
charakterystyczne dla typowo męskiej rodziny fougère, jak i dla
zmysłowej rodziny orientalnej. Podkreśla więc zarówno siłę
mężczyzny, jak i jego sympatyczne ciepło. “Le Male” jest więc
idealnym zapachem dla tych, którzy nie chcą być jednoznacznie
postrzegani przez otoczenie. I jak wskazują rankingi sprzedaży,
właśnie taki zapach
odpowiada wielu mężczyznom żyjącym na przełomie tysiącleci.
Współcześni
Polacy chętnie sięgają po światowe nowinki, jednak są dwa
zapachy, które cenią szczególnie. Pierwszym z nich jest Old Spice,
orientalno-korzenna kompozycja wykreowana w roku 1934. Ta, jedna z
najsłynniejszych kompozycji zapachowych wszech czasów, używana
zarówno przez kobiety, jak i mężczyzn, trafiła do Polski w latach
70 i była sprzedawana w sklepach Baltony i Peweksu. Różniła się
zdecydowanie od innych krajowych i zagranicznych wód
zapachowych opartych zwykle na nieco cierpkim akordzie kolońskim lub
szyprowym, była więc łatwo rozpoznawalna, a co za tym idzie silnie
podkreślała “dewizowy status” mieszkańca szarego kraju
realnego socjalizmu. Stała się więc wyznacznikiem pozycji
społecznej i elegancji tamtych czasów. Po roku 1989 Old Spice’a
można kupić prawie w każdej drogerii i supermarkecie, jednak w
dalszym ciągu cieszy się popularnością i to nie tylko w kręgach
typowych konsumentów produktów mass-market. W jednej z debat
sejmowych poświęconych
ustawie o języku polskim i jej fragmencie dotyczącym tłumaczeniu
nazw, posłowie obawiali się, że o dużej części z nich będzie
trzeba mówić, iż pachną... “Starym korzeniem”. Kontrowersyjny
ustęp nie znalazł się w ostatecznej wersji ustawy...
www.lvmh.com |
Drugim
niezmiernie cenionym przez Polaków pachnidłem jest Fahrenheit
Diora. Kompozycja wykreowana w roku 1988 odniosła światowy sukces,
docierając na szczyt rankingów sprzedaży w Niemczech, Włoszech
czy krajach arabskich. Stała się prawdziwym przebojem również
w Polsce. Jej drzewno-kwiatowo-balsamiczny akord z silnie
zaakcentowaną nutą głogu nie przypomina żadnych innych męskich
wód. Jest niezwykle charakterystyczny i rozpoznawalny od pierwszego
powąchania, a przy tym można zaryzykować twierdzenie, że jest
zapachem, pięknym i uniwersalnym, używanym również przez kobiety.
Niewątpliwie w Polsce Fahrenheit stał się odpowiednikiem Old
Spice’a w segmencie perfum ekskluzywnych. Jest zapachowym znakiem
potwierdzającym pozycję społeczną, zamożność i elegancję.
Nie
sposób przewidzieć jakie zapachy będą modne za kilka czy
kilkanaście lat. Czy pojawi się nagle całkiem nowa rodzina
zapachowa, jak nowa świeżość, czy też będą rozwijane
istniejące już akordy? Perfumiarze cały czas robią eksperymenty,
a to dodając do kompozycji
aromat czekoladek, a to woń asfaltu, palonej gumy lub spalin, a w
kolejce czekają ludzkie feromony, które z każdego mężczyzny
uczynią prawdziwego łamacza serc. Miejmy nadzieje, że równocześnie
powstanie skuteczne antidotum.
Agato, świetny artykuł! Poza fachową wiedzą równie ciekawie czyta się te smaczki jak np. "zapach pozwolił bowiem zidentyfikować i schwytać seryjnego mordercę kobiet" lub informacja o Napoleonie.
OdpowiedzUsuńDziekuje, w przygotowaniu tekst o tajemnym języku męskich perfum
OdpowiedzUsuńTeż uważam że blog jest świetny.Prosimy o więcej ! :)
OdpowiedzUsuńNiebawem tekst o manipulacji przy użyciu perfum ;)
UsuńKolejna dawka wspaniałych wiadomości ;) Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńDziekuję :)
Usuń