Najbardziej
kultowym zdaniem z filmu Rejs, jest słynna wypowiedź inżyniera
Mamonia, że jemu najbardziej podobają się te melodie, które już
słyszał. Często interpretuje się to zdanie jako przejaw
wstecznictwa, braku szerokich horyzontów, otwartości na świat.
Taka złota myśl ćwierćinteligenta, który boi się złamać
schemat. Tymczasem Mamoń miał rację. Nowatorstwo, eksperymenty nigdy nie miały łatwo. W świecie perfuma na przykład, żeby wylansować słabo sprzedającego się wówczas, oryginalnego Shalimara, rodzina Guerlainów musiała wykupić bilety na rejs transatlantykiem i przez jakieś dwa tygodnie inhalować pachnidłem milionerów, żeby się do niego przyzwyczaili.
Zasada upowszechniona przed laty przez bohatera filmu zdeterminowała
dzisiaj filozofię tworzenia perfum. Podoba się nam to, co już
kiedyś wąchaliśmy. Perfumiarze szukają więc uniwersalnych
wspomnień, które wprawiają miłośników pachnideł w dobry
nastrój. Olejek do opalania na plaży? Jest. Słodycze? Obecne.
Wódka i inne trunki? Nawet w wodach dla młodych dziewczyn.
Smakowite owoce? Grożą już niestrawnością (Wszyscy
chcą”frutti” – żali się słynny kreator zapachów
Alberto Morillas).
Trzeba
poczekać, aż producenci perfum wpadną, że bardzo pociągające są
wspomnienia starych perfum z bergamotą, kwiatem pomarańczy,
jaśminem, różą i cierpkim mchem.
Okaże
się wtedy, że wszystko jest modne i bez narażania się na oskarżenia,
że nie jesteśmy "trendy", będzie można pachnieć bardziej
romantycznie i zmysłowo niż roztaczając wokół woń setki
czystej z lodem, sałatki owocowej, czy herbaty z cytryną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz