Perfumiarze od wieków
próbują oszukać ludzki zmysł powonienia. Początkowo jedynie
tłumili nieprzyjemne wonie np. prymitywnie wyprawionych skór czy
też... nóg króla Ludwika XIV, których zapach, według legendy,
był przyczyną licznych omdleń. Dzisiaj coraz częściej naśladują
naturalne aromaty.
Mogą sprawić, że plastikowe meble ogrodowe będą
pachnieć jak drewniane ławki, kotlety sojowe jak najprawdziwszy
schabowy, a spirytus przemysłowy jak najszlachetniejszy koniak. Już
niedługo może się więc okazać, że żyjemy w zapachowej
wirtualnej rzeczywistości.
Kwiaty w proszku
Świat sztucznych
zapachów obecny jest w każdym domu za sprawą środków
czyszczących i kosmetyków pielęgnacyjnych, których przykrą,
chemiczną woń zastąpiono aromatem mięty, brzoskwini czy kwiatów.
Te sztuczne zapachy tak głęboko wniknęły w świadomość ludzi,
że przez wielu uważane są za... całkowicie naturalne. Proszek do
prania pachnący... proszkiem albo pasta do zębów o zapachu kredy
uznawane są często za produkty gorszej jakości, zawdzięczające
swoją woń prymitywnym metodom produkcji, a używanie polecanego
przez wielu dermatologów szarego mydła jawi się jako przejaw
zacofania. Nic więc dziwnego, że ten segment rynku przynosi ogromne
zyski firmom perfumiarskim, a ich szefowie i przedstawiciele
handlowi, za najwybitniejszych kreatorów zapachów wcale nie uważają
twórców najsławniejszych nawet perfum Diora czy Rochasa, lecz
tych, którzy potrafią skomponować dobry i tani zapach cytryny dla
producentów płynów do naczyń. Na nim bowiem firmy produkujące
sztuczne wonie zarabiają najwięcej.
Bunt roślin
Producenci zapachów
coraz śmielej wykorzystują również zmiany w otaczającym
człowieka środowisku naturalnych, a przede wszystkim fakt, że z
powodu zanieczyszczenia przemysłowego i spalin, rośliny zaczęły
produkować substancje zapachowe gorszej jakości i w mniejszych
ilościach niż jeszcze wiek temu, do tego człowiek żyje coraz
dalej od nich, wypełniając otaczającą go przestrzeń betonem i
asfaltem . Nawet jeżeli ktoś ma przydomowy ogródek, jest w nim
coraz mniej zapachów. Dzieje się tak przede wszystkim z powodu
pogoni za doskonałym wyglądem roślin. Krzyżowanie i mutowanie
genetyczne kwiatów, krzewów czy drzew owocowych, sprawia że
wyglądają imponująco, niestety, coraz częściej skutkiem ubocznym
takich działań jest utrata przez nie naturalnego aromatu. Można
więc dziś kupić wielkie i błyszczące, krwiście czerwone jabłka,
które pachną jak papier i uprawiać piwonie czy róże o ogromnych,
lecz bezwonnych kwiatach, a dla dobrego samopoczucia używać...
perfum pokojowych, których zapach według reklamy utrzymuje się
przez cztery tygodnie, albo odświeżacza powietrza o woni truskawek,
malin, jaśminu czy morskich fal. O przemianach w świecie zapachów
można się przekonać czytając poezję. Jeszcze kilkadziesiąt lat
temu Julian Tuwim pisał o polskim bzie, że szofer, maił nim swą
taksówkę, wioząc frajerów na majówkę. Dzisiaj frajerzy muszą
wąchać „choinki” zapachowe.
Perfumowany
hipermarket
Wielkim odbiorcą dzieł
perfumiarzy jest również przemysł spożywczy. Dzieje się tak z
prostej przyczyny – wysoko przetworzona żywność nie ma prawa
pachnieć, gdyż zawarte w niej naturalne substancje zapachowe
ulatniają się podczas obróbki termicznej, moczenia, miażdżenia,
czy rozdrabniania. Niekiedy, jak na przykład przy produkcji dżemu
truskawkowego, czy kawy rozpuszczalnej można wychwycić naturalne
aromaty, a następnie dodać je do produktu w końcowym etapie
wytwarzania. Zdecydowanie jednak taniej i wygodniej jest stosować
sztuczne dodatki smakowo-zapachowe. – Aromaty stosuje się w
przemyśle spożywczym na dużą skalę już od lat sześdziesiątych
– mówi dr Ryszard Macura z Akademi Rolniczej w Krakowie – Godne
polecenia i całkowicie bezpieczne dla zdrowia są aromaty identyczne
z naturalnym, czyli takie, które mają dokładnie taki sam skład
chemiczny jak naturalne substancje smakowo-zapachowe występujące w
produktach żywnościowych - owocach, warzywach czy wędlinach.
Stosowanie takich dodatków sprawia, że każda partia wyprodukowanej
żywności ma takie same właściwości smakowo-zapachowe. Bez nich
byłoby jak z pieczeniem ciasta w domu. Przepis ten sam, jednak efekt
za każdym razem może być różny. Doskonałość sztucznych
aromatów niesie jednak ze sobą duże zagrożenie oszustwem. Obecnie
można np. ze szklanki wrzątku i szczypty aromatu przyrządzić
rosół nie do odróżnienia od domowego, nie mówiąc już o
„naturalnych” sokach. Możliwe jest nawet wyprodukowanie z wódki
koniaku, który ma taki sam smak i bukiet jak prawdziwy.
Warto dodać, że cudowna
przemiana butelki taniego spirytusu w koniak kosztuje tylko od 5 do 7
groszy. Nie jest jednak tak doskonała, jakby to wynikało ze smaku i
zapachu sztucznego trunku. Niestety, różnice pojawiają się
dopiero na drugi dzień po spożyciu.
Bunt wędlin
Najbardziej zdumiewającym
podbojem perfumiarzy jest przemysł mięsny. Wydawałoby się bowiem,
że przecież wędzona kiełbasa czy baleron nie potrzebuje
wspomagania smakowo-zapachowego. I owszem, pod warunkiem jednak, że
nie jest produkowana na masową skalę i wedle nowoczesnych
technologii. Nowomodne wędliny nie są wędzone w dymie, lecz
nasączane cieczą o aromacie wędzonki. Szynkę wieprzową zastępuje
coraz częściej szynka sojowo-wieprzowa, zwana wysokowydajną, gdyż
z jednego kilograma mięsa uzyskuje się prawie półtora kilograma
produktu szynkopodobnego. Duże ilości proteiny sojowej i
długotrwały proces technologiczny negatywnie wpływa na smak i
zapach wędliny, więc dodaje się do niej... armat szynki. Masarze
szczególnie cenią zapachowo-smakowe produkty firmy Givaudan-Roure,
znanej choćby z wykreowania bardzo popularnych perfum Hugo Woman, w
której po mistrzowsku opracowano recepturę aromatu naszej
tradycyjnej kiełbasy swojskiej i mielonki zwanej luncheon meat.
Iluzja jest tak doskonała, że do wyrobu tych wędlin można wcale
nie używać mięsa...
Zapach nowości
Zaawansowane technologie,
którymi dysponują największe firmy perfumiarskie sprawiają, że
możliwe jest odtworzenie praktycznie każdego zapachu, co na coraz
większą skalę wykorzystują producenci wszelakich dóbr
konsumpcyjnych. Meble z płyt wiórowych mogą więc zachęcać do
kupna wonią szlachetnego drewna, fotele ze skaju pachnieć
najprawdziwszą skórą, a nowy model Rolls Royce Rolls Roycem sprzed
30 lat. Wpływanie na emocje klientów sklepów to zaledwie pierwszy
krok na drodze do totalnej zapachowej manipulacji. Amerykanie już
perfumują biura by pobudzić do pracy urzędników, a zarząd
londyńskiego metra zamierza rozpylać na stacjach pachnidła, by
podróż stała się przyjemniejsza, a pasażerowie mniej
sfrustrowani i agresywni. Co będzie dalej? Perfumiarze pilnie śledzą
wszelkie badania nad narządem węchu, uczestniczą nawet w
konferencjach naukowych poświęconym powonieniu ryb i... wszędzie
widzą szpiegów, czyhających na ich tajemnice, co sprawia, że
rozmowa z nimi przypomina spotkanie agentów obcych wywiadów. A w
zaciszach swoich laboratoriów przygotowują kolejne iluzje i zapewne
próbują zdobyć kolejne twierdze naturalnych woni.
Okopy Świętej
Trójcy?
Na razie w dużym stopniu
skutecznie bronią się przed nimi piekarnie. Co prawda do pieczywa
powszechnie dodaje się tzw. polepszaczy, dzięki którym wygląda
apetycznie i pulchnie, jednak aromat zwykłego chleba powstaje w
pełni naturalnie. Przed zakusami producentów syntetycznych zapachów
opierają się również produkty nie przetworzone – świeże
warzywa czy surowe mięso, co nie znaczy, że ich woń jest w pełni
naturalna. Czy bowiem podsypywana nawozem sztucznym marchewka pachnie
jak prawdziwa marchewka? A polędwica z tuczonego wysokokalorycznymi
paszami bydła może mieć zapach podobny do mięsa krowy skubiącej
z dala od głównych szlaków komunikacyjnych trawkę i ziółka?
Specjaliści od zapachów mają więc jeszcze duże pole do popisu.
Kto wie, może wkrótce pojawi się w sprzedaży perfumowana azofoska
albo pachnąca mleczem i szczawiem mączka kostna?
Agata Wasilenko
Artykuł opublikowany w Przekroju ok. 2003 roku
Ciekawy artykuł i jakże aktualny...niestety... co do szarego mydła, to nadal go stosuję, nawet do mycia ciała ;)
OdpowiedzUsuńI słuszna decyzja. Lepeij nie męczyć skóry i nosa.
UsuńMnie najbardziej przypadł do gustu aromat ogniska/dymu wędzarniczego ;) Dodawany do czipsów, kiełbas i różnych takich ;)
OdpowiedzUsuńMam wrwżenie, ze właśnie zapachy mięsne z naciskiem na wędliny to teraz najlepszy biznes dla koncernów perfumeryjnych.
UsuńSmutne to wszystko :/
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń