Przełom
lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XX wieku z pewnością
mozna określić jako złoty okres perfumiarstwa. To wtedy pojawiły
sie i zdobyły popularność takie zapachy jak Cool Water, Tresor i
właśnie Angel. Pachnidła już nie zachwycały wonią kwiatów czy
delikatnym zapachem skóry. Ich przekaz skierowany był do
podświadomości, miał przywoływać przyjemne wspomnienia, pobudzać
mniej lub bardziej tłumione pragnienia.
Angelowi
przypisuje się zapoczątkowanie nowej rodziny zapachowej zwaną z
języka francuskiego gourmand,
w
Polsce określaną jako smakową.
Były co prawda wczesniej zapachy "kulinarne", które
zawierały nuty kojarzące się z kuchnią - przede wszystkim
przypraw korzennych, jednak Angel był pierwszym zapachem, który
zyskał dużą popularność i emanował wonią przetworzonego,
gotowego smakołyku.
Angel
szybko zyskał ogromną popularność i we Francji jako jedne z
nielicznych perfum w historii z sukcesem rywalizował z No 5 Chanel.
Nie powinno więc dziwić, że wiele firm perfumiarskich skorzystało
z doświadczeń Thierry Muglera i zaczęło tworzyć perfumy według
podobnej filozofii. Midnight Poison Dior, Coco Mademoiselle, Elle
YSL, Prada Tendre, Lovelu, Sarah Jessica Parker, Agent Provocateur,
Paris Hilton, Flowerbomb, Pink Shugar Aquolina - wszystkie te perfumy
zapewne pachniałyby calkiem inaczej, gdyby nie sukces Angela.
Jak
powstał Angel?
Dawno,
dawno temu było sobie księstwo słynące z produkcji magicznych
eliksirów. Na obrzeżach tego któlewstwa żył artysta, który
miał marzenie. Wymyślił sobie kryształową gwiazdę i chciał
zamknąć w niej najlepsze wspomnienie swojego dzieciństwa.
Pomyślał, że każdy powinien mieć taką gwiazdę w domu i dzięki
niej na nowo przeżywac przyjemne chwile, a może nawet sprezentować
ją mamie?
Ośmielił
się ze swoim pomysłem iść do księcia, któremu pomysł się
sposobał. Wezwał więc czarodziejkę Verę. Stworzyć wspomnienie,
które można zamknąć w kryształowej gwieździe to jednak nie było
łatwe zadanie. Czarodziejka wezwała na pomoc dwóch magów.
Pierwszy z nich mieszkał na południowych krańcach świata, gdzie
jego rodzina od wieków sprzedawała substancje, z których mieszano
magiczne eliksiry. Drugi zaś pochodził z tajemniczego rodu, który
od siedmiu pokoleń czynił zapachowe czary, zachwycając nimi nawet
królowe za morzem.
Wszyscy
ciężko pracowali nad sworzeniem owego wspomnienia. Przygotowali 149
eliksirów, jednak żaden z nich nie był tym wyjątkowym. Dopiero
150 podbił serce czarodziejki, a później setek milionów ludzi.
Tak
mogłaby brzmieć opowieść o powstaniu Angela. Można też ją
przedstawić bardziej przyziemnym jezykiem:
Ćwierc
wielu temu obiecujący artysta Thierry Mugler poszedł do Jacquesa
Courtina, prezesa firmy Clarins z projektem flakonu w kształcie
gwiazdy i pomysłem na perfumy - pachnidło, które pachnie jak
wspomnienie dzieciństwa. Thierry miał chyba ogromny dar
przekonywania, gdyż zdecydowano się stworzyć takie perfumy.
Dyrektorem nowej marki została Vera Strubi. Zaprosiła do współpracy
kreatorów perfum - Oliviera Crespa, potomka znanej kupieckiej
rodziny z Grasse, zajmującej się hjandlem komponentami do produkcji
perfum oraz Yvesa de Chirin, który był przedstawiciela siódmego
polenia rodziny perfumirzy, która wsławiła się m.in. kreaownaiem
perfum dla krolowej Wiktorii.
Prace
trwały dwa lata. Powstało aż 150 kompozycji, które przedstawiano
przedsatwicielom Clarinsa i Thierry Muglerowi w 6 prezentacjach.
Jak
pachnie Angel?
Zwykle
mówi się o Angelu, że pachnie słodyczami. Jest to tylko część
prawdy. W rzeczywistości to bardzo złożona kompozycja, w której
pojawiają się tradycyjne nuty kwiatowe jak róża, jaśmin,
konwalia czy orchidea, zapachy owocowe np. truskawka i kokos oraz
aromaty smakowe - czekolada i karmel.
Angel
nie jest zapachem jednoznacznym. Jego twórcy bardzo umiejętnie
zestawili w nim kontratujące ze sobą nuty. Cukrową lepkość
równoważą orzeźwiające nuty zielone, odurząjącą słodycz
cierpka i wytrawna paczula.
Dzięki
takiemu zabiegowi twórcy uzyskali niezwykły efekt - perfumy
przyciągają obietnicą dość przyziemnych smakowych przyjemności
lecz jednocześnie dają poczucie elegancji, są wystarczająco
tajemnicze i intrygujące.
Symbolika
Angela
Angel
jest produktem niezwykle przemyślanym. Według jednej z legend
związanej z powstaniem zapachu Mugler chciał, aby sygnowany przez
niego zapach odwoływał się do dzieciństwa, matki. Długo nie mógł
jednak przypomnieć sobie jakiejś ważnej dla niego woni z tego
okresu. I nagle w czasie rozmowy z kreatorami doznał olśnienia i
krzyknął barbapapa,
czyli wata cukrowa.
Ten
zapach stał się podstawą całej kompozycji. Dlaczego akurat wata
cukrowa miałaby łączyć matkę i dzieciństwo? Zapewne odwołuje
się do wspomnienia niedzielnych rodzinnych spacerów, podczas
których dzieci mogą delektować się watą cukrową kupioną u
ulicznego sprzedawcy. Ten dzicięcy przysmak został wylansowany
ponad 100 lat temu. Podczas światowej wystawy w Paryżu.
Thierry
Mugler urodzil sie trzy lata po drugiej wojnie światowej. Cała
Europa była wtedy zrujnowana, pogrązanona w biedzie. Jedo
dzieciństwo przypadalo wiec na czas kiedy panował ogólny
niedostatek. Czkolada była trudno dostępnym luksusem.
Na
uwagę zasługuje wizja matki tworzona przez twórców perfum. To
osoba, z którą dziecko nie ma częstego kontaktu. Zapewne widzi ją
podczas obiadu czy kolacji i na niedzielnym spacerze. Zawsze
elegancka i doskonała. Kojarząca się z kaszmirowym, pachnącym
paczulą szalem. (paczula
to bylina lub krzew rosnący w Afryce, Azji oraz na Archipelagu
Malajskim. Z jej liści i łodyg uzyskuje się olejek eteryczny,
którego zapach przyrównywany jest do woni zbutwiałej ziemi,
kamfory, ziół i żywicy. Zapach paczuli zrobił karierę w Europie
w epoce wiktoriańskiej. Importerzy kaszmirowych szali, aby uchronić
je w czasie podróży morskiej przed molami, okładali je liśćmi
tej rośliny. Wełna przechodziła ich zapachem i w ten sposób
aromat paczuli zaczął być kojarzony z luksusem i elegancją).
Matkę
symbolizuje też gwiazda - niedostępna, odległa ale jakże piękna,
pobudzająca do marzeń.
Recepcja
Angela.
Wizja
kobiety-anioła z perfum Muglera okazała sie niezwykle atrakcyjna i
pachnidło zyskało ogromną popularność, a co za tym idzie na
rynku pojawiły się zapachy inspirowane Angelem. Dzisiaj praktycznie
każdy producent perfum ma w swojej ofercie zapach smakowy z silnie
zaakcentowaną nutą karmelu czy pralinek.
Zdjęcia pochodza ze strony Thierrego Muglera
uwielbiam ten zapach, dość ciężki, intensywny i bardzo zmysłowy, czuję się bardziej kobieco mając go "na sobie", przepiękna opowieść i ciekawa historia związana z powstaniem tych anielskich perfum :)
OdpowiedzUsuńPerfumom często towarzysza takie ciekawe anegdoty, Szkoda tylko, ze ich twórcy niechętnie sie nimi dzielą. Dziekuję za komentarz.
UsuńNie miałam jeszcze tej przyjemności, aby chociażby powąchać ;) Mam nadzieję, że będę miała okazję ;) Flakon zwala z nóg ;)
OdpowiedzUsuńTrzeba powąchać koniecznie.
UsuńTeraz już wiem dlaczego zawsze miałam ochotę zjeść te perfumy ;)
OdpowiedzUsuńWata cukrowa zjada się sama ;)
UsuńHistoria powstania flakonu jak i samego zapachu jest równie zachwycająca, jak opis samego zapachu :) Nawet nie wąchałam go, wydawało mi się, że za " smakowymi " perfumami nie przepadam... do tej pory :) Po tym, co właśnie przeczytałam, zapragnęłam je mieć, jak nigdy dotąd :)
OdpowiedzUsuńWarto znać te perfumy, bo wiele najnowoszych kreacji zapachowych koresponduje z Angelem. A zresztą Angel bywa tez obiektem burzliwych dyskusji.
Usuńkocham ten zapach, choć jeszcze nie miałam pełnowymiarowego flakonu. mam za to aliena.
OdpowiedzUsuńja tez nie mam tej klasycznej gwiazdeczki, tylko tester. mam o czym marzyc...
UsuńPrzepiękna recenzja mojego ukochanego Angela :) Ten zapach ma w sobie coś tak magicznego, że nie sposób wyrazić tego słowami. Ja osobiście traktuję go z takim uwielbieniem i namaszczeniem, że mój mąż patrzy na mnie jak na kosmitkę :) Nic na to nie poradzę - Angel to według mnie najcudowniejsze perfumy świata, nie ma piękniejszych.
OdpowiedzUsuńDla mnie pozycja Angela w świecie perfum jest bezdyskusyjna. Ciekawe czy nasz te odmiany Angela (one shoty, woda toaletowa i in) i co o nich sądzisz.
UsuńNiestety nie znam jeszcze wiele flankerów Angela, mam na myśli wersji skórzanej czy likierowej (choć mam nadzieję że kiedyś to się zmieni), natomiast uwielbiam jego wersję toaletową, którą również posiadam i używam z wielką przyjemnością :)
UsuńJa przegapiłam te wszytstkie kwiatowe edycje Angela (fiolkowe, rózane etc) z serii Garden of Stars czego bardzo żałuje. Ale kto wie... Moze kidys na jakiejś aukcji...
UsuńBardzo cenię sobie Angela, ale niestety tylko u innych. Zachwycam się za każdym razem gdy wyczuję te wszystkie Muglerowskie wariacje u kogoś, ale gdy sama próbuję się z nimi zmierzyć - efekt jest straszny. Ani klasyczny, ani żaden inny Angel, nie chce się po prostu na mnie dobrze ułożyć. No cóż, widocznie ten rodzaj słodyczy nie jest dla mnie.
OdpowiedzUsuńMoje pierwsze 'zapachowe lektury', to były właśnie Pani książki, kilka razy powoływałam się nawet na nie u siebie na blogu, ale nigdy nie przyszło mi do głowy by sprawdzić czy w internetowym świecie również Pani coś pisze! Na szczęście w końcu i tu trafiłam. Ach, lepiej późno, niż wcale.
Pozdrawiam serdecznie!
Dziękuję za miły komentarz. Moze warto pójść tropem Angela który "sie nie układa na skórze" . Bylo tych uwag bardzo dużo. Co do książek... Napisałam je, bo była luka rynkowa, a ja miałam sporo materiałów prasowych. Teraz wszystko , co najważniejsze w dziedzinie informacji rozgrywa się internecie. I teraz ja uczę się od innych, dużo młodszych ode mnie, blogerów i vlogerów. Tak to jest jak się stawia pierwsze kroki. Jednak Pani bloga znam. Utkwiła mi w pamięci jego bardzo dobra nazwa.
UsuńNie przepadam, ale doceniam.
OdpowiedzUsuńTo jest cech wielkich kreacji.
Usuń