www.tomford.com |
Tak się jakoś przyjęło, ze perfumom
powszechnie przypisuje się cechę zwiększania atrakcyjności
seksualnej. Ten stereotyp jest zresztą z dużym samozaparciem
powielany przez producentów pachnideł, którzy w reklamach perfum
bombardują nas erotycznymi wizjami. Co tam zresztą reklamy,
spójrzmy na film „Pachnidło”. Są w nim sceny, w których
zapach wprawia tłum w seksualny trans.
Teraz trzeba zadać pytanie, czy
perfumy w realnym świecie mogą być skutecznym narzędziem do
podbojów miłosnych?
Z całą stanowczością odpowiadam
twierdząco na to pytanie. Lepiej jednak nie liczyć na moc
feromonów, substancji zapachowych – afrodyzjaków, czy flakon
naśladujący miłosny amulet.
Dowód na to łatwo znaleźć choćby w
blogach o perfumach pisanych przez mężczyzn. Bywa, że określają
oni mianem „śmierdzieli” kompozycje z silnie zaakcentowanymi
nutami uznawanymi przez perfumiarzy za erotyczne.
W rzeczywistości moc perfum nie tkwi w
chemii, lecz w psychologii. Ich zapach jest informacją dla
otoczenia. Jak ona zostanie zinterpretowana zależy od okoliczności
i doświadczenia odbiorców.
W takiej grze można wykorzystać np.
stereotyp, że dziewczyna emanująca silną wonią perfum jest
bardziej przystępna niż inne dziewczyny. To pozostałość po
czasach, kiedy francuskie prostytutki używały pachnideł w
ogromnych ilościach. Co śmieszne, jak twierdzą złośliwi, wcale
nie w celach erotycznych, lecz aby zneutralizować nieprzyjemne wonie
jakimi emanowali ich klienci... Z czasem jednak takie praktyczne działanie
przerodziło się w mit i stało się podstawą naszych wyobrażeń o
perfumach.
Intensywny zapach perfum może więc
ułatwić nawiązanie kontaktu z facetami i podnieść w ich oczach
naszą atrakcyjność erotyczną. Trzeba jednak wziąć poprawkę na
to, że mężczyźni generalnie są bardzo zakompleksieni i lepiej
nie eksperymentować z nimi przy pomocy zapachów, które w założeniu
podkreślają niezależność i silną osobowość. Odpadają więc
szypry, pachnidła aldehydowe, cierpkie żywice czy nawet eleganckie
nuty drzewne. W obecnych czasach najlepiej pachnieć bezproblemowo i
sympatycznie. Doskonałe na takie okazje są „żelki”, czyli
modne perfumy owocowe, kompozycje smakowe, czy nawet „kremowe”
kwiaty.
Jak jednak zdobyć tego jednego,
wybranego spośród wielu?
To zadanie zdecydowanie trudniejsze,
lecz wcale nie niemożliwe. Wymaga jednak trochę pracy...
wywiadowczej.
Ostatnie lata przynoszą coraz więcej
badań, w jaki sposób odbieramy perfumy. Wszystko wskazuje na to, że
najważniejszym elementem oceny pachnideł są nasze wspomnienia
zapachowe. Na Amerykanów silniej oddziałuje zapach ciasta dyniowego
i coca coli od wyzywającej, uznawanej za erotyczną woni jaśminu.
Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby
wspomnienia zapachowe wykorzystywać w podbojach miłosnych.
Wystarczy dowiedzieć się, czym pachniały dziewczyny, w których
nasz obiekt się podkochiwał. Emanować tym samym zapachem, co
rozbudzająca młodzieńczą wyobraźnię nauczycielka języka
francuskiego? To jest właśnie woń sukcesu.
Świetne! Dziękuję za tą informację. A ja myślałam, że np. używając mocnych, wyrazistych perfum "daję znak", że jestem silną, niezależną kobietą. Hahaha....a tu ciekawostka, że wcale nie :) Muszę zastanowić się ponownie nad tym jak chcę być postrzegana no i ponownie przyjrzeć się moim perfumom :)
OdpowiedzUsuńNie tylko intensywność, ale i charakter perfum ma tu znaczenie Niektóre perfumy po prostu onieśmielają mężczyzn.
UsuńCiekawe ;) Kiedyś pewien pan zapytał mnie w autobusie, co to za piękny zapach perfum, które użyłam? To był jedynie zapach TODAY - fakt, faktem wówczas jeden z moich ulubionych zapachów ;) Jak byłam postrzegana przez tego pana, nie mam bladego pojęcia ;)
OdpowiedzUsuńZawsze mówiłam, że nie wolno lekceważyć perfum Avonu. A tak serio musiał ten Pan zetknąć sie już z tym zapachem i miał pozytywne skojarzenia.
UsuńToday to chyba najlepszy zapach Avonu. Na drugim miejscu stawiam Ultra Sexy :) Niestety reszta perfum nie przypadła mi do gustu.
UsuńTez mam wrażenie, ze wiekszośc mężczyzn lubi perfumy bezproblemowe. Na szczęście sa wyjątki.
OdpowiedzUsuńA to w takim razie mam mężczyznę nieprzeciętnego. Lubi szypry. Zwłaszcza Ma Griffe
OdpowiedzUsuńNo, no! Pieknie! To jest rarytas, ale tez ma uwspółcześnioną wersję.
UsuńKiedyś przeczytałam, że porażająca większość mężczyzn lubi wanilię - jest to zapch dzieciństwa, pachnącego ciasta, które piekła mama albo babcia. Raczej bezpieczny zapach.
OdpowiedzUsuńO dziwo większość facetów nie lubi na mnie Angela - nie podoba się im mój ulu zapach. Szkoda... Zbyt skąplikowany? Dziwny? Niebezpieczny ?;)
Bo Angel, jak każde wielkie dzieło (nie tylko perfumiarskie) wymyka się definicjom. Dlatego trudno wskazać jedną najbardziej rozpoznawalną nutę. Niektórzy mówią, ze to miód, inni wymieniają karmel, sa tacy, którzy wskazują zapach otwieranego pudelka z pralinkami. Wazna jest wata cukrowa i oczywiści paczula. Na dodatek często jest tak, ze nawet jeśli perfumy zawierają wanilię, to ta wanilia moze być słabo wyczuwalna. Najbardziej widać to w wodach dla mężczyzn, które bardzo często zawierają lawendę, a jest słabo wyczuwalna. Jest kolejna kwestia - czy wanilia to zapach słodyczy z dzieciństwa Polaków. Zapewne w zależności od grupy wiekowej, będzie to zapach "krówki", szarlotki, także waty cukrowej. Najmłodsi zapewne wskażą zapch żelków. I te żelki można wyczuć w perfumach, które rządziły przez ostatnie kilka lat.
UsuńOstatnie trzy pytania warto przemyśleć, bo w sumie byłoby pytanie o to jak Angela odbierają meżczyźni. Ciekawe...
Usuń