niedziela, 22 lutego 2015

Niebiańska słodycz Angel Thierry'ego Muglera (plus video)



Przełom lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych XX wieku z pewnością mozna określić jako złoty okres perfumiarstwa. To wtedy pojawiły sie i zdobyły popularność takie zapachy jak Cool Water, Tresor i właśnie Angel. Pachnidła już nie zachwycały wonią kwiatów czy delikatnym zapachem skóry. Ich przekaz skierowany był do podświadomości, miał przywoływać przyjemne wspomnienia, pobudzać mniej lub bardziej tłumione pragnienia.


Angelowi przypisuje się zapoczątkowanie nowej rodziny zapachowej zwaną z języka francuskiego gourmand, w Polsce określaną jako smakową. Były co prawda wczesniej zapachy "kulinarne", które zawierały nuty kojarzące się z kuchnią - przede wszystkim przypraw korzennych, jednak Angel był pierwszym zapachem, który zyskał dużą popularność i emanował wonią przetworzonego, gotowego smakołyku.
Angel szybko zyskał ogromną popularność i we Francji jako jedne z nielicznych perfum w historii z sukcesem rywalizował z No 5 Chanel. Nie powinno więc dziwić, że wiele firm perfumiarskich skorzystało z doświadczeń Thierry Muglera i zaczęło tworzyć perfumy według podobnej filozofii. Midnight Poison Dior, Coco Mademoiselle, Elle YSL, Prada Tendre, Lovelu, Sarah Jessica Parker, Agent Provocateur, Paris Hilton, Flowerbomb, Pink Shugar Aquolina - wszystkie te perfumy zapewne pachniałyby calkiem inaczej, gdyby nie sukces Angela.

Jak powstał Angel?

Dawno, dawno temu było sobie księstwo słynące z produkcji magicznych eliksirów. Na obrzeżach tego któlewstwa żył artysta, który miał marzenie. Wymyślił sobie kryształową gwiazdę i chciał zamknąć w niej najlepsze wspomnienie swojego dzieciństwa. Pomyślał, że każdy powinien mieć taką gwiazdę w domu i dzięki niej na nowo przeżywac przyjemne chwile, a może nawet sprezentować ją mamie?
Ośmielił się ze swoim pomysłem iść do księcia, któremu pomysł się sposobał. Wezwał więc czarodziejkę Verę. Stworzyć wspomnienie, które można zamknąć w kryształowej gwieździe to jednak nie było łatwe zadanie. Czarodziejka wezwała na pomoc dwóch magów. Pierwszy z nich mieszkał na południowych krańcach świata, gdzie jego rodzina od wieków sprzedawała substancje, z których mieszano magiczne eliksiry. Drugi zaś pochodził z tajemniczego rodu, który od siedmiu pokoleń czynił zapachowe czary, zachwycając nimi nawet królowe za morzem.
Wszyscy ciężko pracowali nad sworzeniem owego wspomnienia. Przygotowali 149 eliksirów, jednak żaden z nich nie był tym wyjątkowym. Dopiero 150 podbił serce czarodziejki, a później setek milionów ludzi.

Tak mogłaby brzmieć opowieść o powstaniu Angela. Można też ją przedstawić bardziej przyziemnym jezykiem:

Ćwierc wielu temu obiecujący artysta Thierry Mugler poszedł do Jacquesa Courtina, prezesa firmy Clarins z projektem flakonu w kształcie gwiazdy i pomysłem na perfumy - pachnidło, które pachnie jak wspomnienie dzieciństwa. Thierry miał chyba ogromny dar przekonywania, gdyż zdecydowano się stworzyć takie perfumy. Dyrektorem nowej marki została Vera Strubi. Zaprosiła do współpracy kreatorów perfum - Oliviera Crespa, potomka znanej kupieckiej rodziny z Grasse, zajmującej się hjandlem komponentami do produkcji perfum oraz Yvesa de Chirin, który był przedstawiciela siódmego polenia rodziny perfumirzy, która wsławiła się m.in. kreaownaiem perfum dla krolowej Wiktorii.
Prace trwały dwa lata. Powstało aż 150 kompozycji, które przedstawiano przedsatwicielom Clarinsa i Thierry Muglerowi w 6 prezentacjach.

Jak pachnie Angel?

Zwykle mówi się o Angelu, że pachnie słodyczami. Jest to tylko część prawdy. W rzeczywistości to bardzo złożona kompozycja, w której pojawiają się tradycyjne nuty kwiatowe jak róża, jaśmin, konwalia czy orchidea, zapachy owocowe np. truskawka i kokos oraz aromaty smakowe - czekolada i karmel.
Angel nie jest zapachem jednoznacznym. Jego twórcy bardzo umiejętnie zestawili w nim kontratujące ze sobą nuty. Cukrową lepkość równoważą orzeźwiające nuty zielone, odurząjącą słodycz cierpka i wytrawna paczula.
Dzięki takiemu zabiegowi twórcy uzyskali niezwykły efekt - perfumy przyciągają obietnicą dość przyziemnych smakowych przyjemności lecz jednocześnie dają poczucie elegancji, są wystarczająco tajemnicze i intrygujące.


Symbolika Angela

Angel jest produktem niezwykle przemyślanym. Według jednej z legend związanej z powstaniem zapachu Mugler chciał, aby sygnowany przez niego zapach odwoływał się do dzieciństwa, matki. Długo nie mógł jednak przypomnieć sobie jakiejś ważnej dla niego woni z tego okresu. I nagle w czasie rozmowy z kreatorami doznał olśnienia i krzyknął barbapapa, czyli wata cukrowa.
Ten zapach stał się podstawą całej kompozycji. Dlaczego akurat wata cukrowa miałaby łączyć matkę i dzieciństwo? Zapewne odwołuje się do wspomnienia niedzielnych rodzinnych spacerów, podczas których dzieci mogą delektować się watą cukrową kupioną u ulicznego sprzedawcy. Ten dzicięcy przysmak został wylansowany ponad 100 lat temu. Podczas światowej wystawy w Paryżu.
Thierry Mugler urodzil sie trzy lata po drugiej wojnie światowej. Cała Europa była wtedy zrujnowana, pogrązanona w biedzie. Jedo dzieciństwo przypadalo wiec na czas kiedy panował ogólny niedostatek. Czkolada była trudno dostępnym luksusem.
Na uwagę zasługuje wizja matki tworzona przez twórców perfum. To osoba, z którą dziecko nie ma częstego kontaktu. Zapewne widzi ją podczas obiadu czy kolacji i na niedzielnym spacerze. Zawsze elegancka i doskonała. Kojarząca się z kaszmirowym, pachnącym paczulą szalem. (paczula to bylina lub krzew rosnący w Afryce, Azji oraz na Archipelagu Malajskim. Z jej liści i łodyg uzyskuje się olejek eteryczny, którego zapach przyrównywany jest do woni zbutwiałej ziemi, kamfory, ziół i żywicy. Zapach paczuli zrobił karierę w Europie w epoce wiktoriańskiej. Importerzy kaszmirowych szali, aby uchronić je w czasie podróży morskiej przed molami, okładali je liśćmi tej rośliny. Wełna przechodziła ich zapachem i w ten sposób aromat paczuli zaczął być kojarzony z luksusem i elegancją).
Matkę symbolizuje też gwiazda - niedostępna, odległa ale jakże piękna, pobudzająca do marzeń.


Recepcja Angela.
Wizja kobiety-anioła z perfum Muglera okazała sie niezwykle atrakcyjna i pachnidło zyskało ogromną popularność, a co za tym idzie na rynku pojawiły się zapachy inspirowane Angelem. Dzisiaj praktycznie każdy producent perfum ma w swojej ofercie zapach smakowy z silnie zaakcentowaną nutą karmelu czy pralinek.




Zdjęcia pochodza ze strony Thierrego Muglera

18 komentarzy:

  1. uwielbiam ten zapach, dość ciężki, intensywny i bardzo zmysłowy, czuję się bardziej kobieco mając go "na sobie", przepiękna opowieść i ciekawa historia związana z powstaniem tych anielskich perfum :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Perfumom często towarzysza takie ciekawe anegdoty, Szkoda tylko, ze ich twórcy niechętnie sie nimi dzielą. Dziekuję za komentarz.

      Usuń
  2. Nie miałam jeszcze tej przyjemności, aby chociażby powąchać ;) Mam nadzieję, że będę miała okazję ;) Flakon zwala z nóg ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Teraz już wiem dlaczego zawsze miałam ochotę zjeść te perfumy ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Historia powstania flakonu jak i samego zapachu jest równie zachwycająca, jak opis samego zapachu :) Nawet nie wąchałam go, wydawało mi się, że za " smakowymi " perfumami nie przepadam... do tej pory :) Po tym, co właśnie przeczytałam, zapragnęłam je mieć, jak nigdy dotąd :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto znać te perfumy, bo wiele najnowoszych kreacji zapachowych koresponduje z Angelem. A zresztą Angel bywa tez obiektem burzliwych dyskusji.

      Usuń
  5. kocham ten zapach, choć jeszcze nie miałam pełnowymiarowego flakonu. mam za to aliena.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja tez nie mam tej klasycznej gwiazdeczki, tylko tester. mam o czym marzyc...

      Usuń
  6. Przepiękna recenzja mojego ukochanego Angela :) Ten zapach ma w sobie coś tak magicznego, że nie sposób wyrazić tego słowami. Ja osobiście traktuję go z takim uwielbieniem i namaszczeniem, że mój mąż patrzy na mnie jak na kosmitkę :) Nic na to nie poradzę - Angel to według mnie najcudowniejsze perfumy świata, nie ma piękniejszych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie pozycja Angela w świecie perfum jest bezdyskusyjna. Ciekawe czy nasz te odmiany Angela (one shoty, woda toaletowa i in) i co o nich sądzisz.

      Usuń
    2. Niestety nie znam jeszcze wiele flankerów Angela, mam na myśli wersji skórzanej czy likierowej (choć mam nadzieję że kiedyś to się zmieni), natomiast uwielbiam jego wersję toaletową, którą również posiadam i używam z wielką przyjemnością :)

      Usuń
    3. Ja przegapiłam te wszytstkie kwiatowe edycje Angela (fiolkowe, rózane etc) z serii Garden of Stars czego bardzo żałuje. Ale kto wie... Moze kidys na jakiejś aukcji...

      Usuń
  7. Bardzo cenię sobie Angela, ale niestety tylko u innych. Zachwycam się za każdym razem gdy wyczuję te wszystkie Muglerowskie wariacje u kogoś, ale gdy sama próbuję się z nimi zmierzyć - efekt jest straszny. Ani klasyczny, ani żaden inny Angel, nie chce się po prostu na mnie dobrze ułożyć. No cóż, widocznie ten rodzaj słodyczy nie jest dla mnie.

    Moje pierwsze 'zapachowe lektury', to były właśnie Pani książki, kilka razy powoływałam się nawet na nie u siebie na blogu, ale nigdy nie przyszło mi do głowy by sprawdzić czy w internetowym świecie również Pani coś pisze! Na szczęście w końcu i tu trafiłam. Ach, lepiej późno, niż wcale.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miły komentarz. Moze warto pójść tropem Angela który "sie nie układa na skórze" . Bylo tych uwag bardzo dużo. Co do książek... Napisałam je, bo była luka rynkowa, a ja miałam sporo materiałów prasowych. Teraz wszystko , co najważniejsze w dziedzinie informacji rozgrywa się internecie. I teraz ja uczę się od innych, dużo młodszych ode mnie, blogerów i vlogerów. Tak to jest jak się stawia pierwsze kroki. Jednak Pani bloga znam. Utkwiła mi w pamięci jego bardzo dobra nazwa.

      Usuń
  8. Nie przepadam, ale doceniam.

    OdpowiedzUsuń