Mam wobec Tommy Hilfigera ogromny dług do spłacenia. Strzeliłam kiedyś gafę i napisałam o tej marce coś tak głupiego, że będzie mnie to jeszcze długo prześladować.
Powiem tylko, że wcale nie tak dawno temu przy pisaniu artykułów nie korzystało się z internetu. Najczęstszym źródłem informacji była prasa. I ja też zaufałam autorce popularnego i ekskluzywnego magazynu dla kobiet, która napisała, że jego prace charakteryzuje... Nie powiem co. Powtórzyłam tezę, a ta okazała się błędna i bardzo, bardzo krzywdząca.
Dlatego od czasu do czasu prezentuje tego kreatora, żeby zwrócic mu honor, jak na przykład w tym poście. Ale dziś robię nie z poczucia winy, ale dlatego, że ma swojej ofercie jeden zapach, któremu towarzyszyła całkiem zmysłowa kampania reklamowa, co do tej pory tej marce się nie zdarzało. A skoro obiecałam zmysłowy cykl okołwalentynkowy... Słowo się rzekło...
Na dodatek jest to zapach, który bardzo lubię. Producent zapachu wyjaśnia w materiałach prasowych, że Dreaming z jednej strony jest to przywołanie słynego "American Dream". Z drugiej strony próba zachęcenia nas do korzystania z marzeń, a przede wszystkim uwierzenia w siebie, swoją moc po to, żeby nasze marzenia się spełniły. Piękne.
Dreaming zdecydowanie wyróżnia się tle wcześniejszych perfum tego domu mody, być może nawet przetarł szlak dla bardziej intensywnych wód z serii Hilfiger Woman, które zawierają więcej nut kwiatowych niż owocowych.
Dla mnie jest to zapach morelowy. I za to go uwielbiam, choć producent mówi o brzoskwini.
Składniki:
brzoskwinia, frezja, tuberoza, biały hibiskus, białe drzewo, irys
zdj.www.amazon.com |
Wyobrażam sobie ten zapach...musi cudnie pachnieć ;) Reklama zdecydowanie zachęca do kupna - kusi niesamowicie ;)
OdpowiedzUsuńMa klimat starych fimów.
UsuńZgadzam się w 100 %, a stare filmy uwielbiam :)
UsuńNie znam zapachów tej marki,ale chętnie niuchnę jak będę miała okazje :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa, która marka nie eksperymentuje, nie szokuje. Adresowana do młodych (choćby duchem). Mozna polecic na prezent.
Usuń