środa, 19 czerwca 2013
Recenzja "Tajemnic pachnidła"
Kilka lat temu napisałam książkę "Tajemnice pachnidła". Od czasu do czasu pojawiają się jej recenzje. Zwykle bardzo miłe . Tak było i tym razem. Na blogu zwiedzam wszechświat przeczytałam, że
poniedziałek, 10 czerwca 2013
Lys Fume Toma Forda
Zapach lilii nie należy do moich
ulubionych. Jest nieco za bardzo ekspansywny i przytłaczający.
Nawet w pachnidłach ze zmodyfikowaną „kremową”, łagodniejszą
nutą lilii daje się często wyczuć jakiś dysonans. Co jest tego
powodem? Być może jest to próba wtłoczenia tej woni w tradycyjną kwiatową kompozycję.
środa, 29 maja 2013
Wanilia w letnim wydaniu
Mam słabość zapachów "waniliowych". Czy jednak można się nimi cieszyć wiosną i latem, kiedy napływa do nas gorące powietrze z Afryki? Kto zetknął się z Addictem Diora, Mauboussinem, czy nawet z Shalimarem Guerlaina w upalny dzień, przebywając dodatkowo w małym dusznym pomieszczeniu, z pewnością może nabrać do tego typu pachnideł dużego dystansu.
poniedziałek, 20 maja 2013
Sposób na zielone nuty
Perfumy z silnie zaakcentowanymi nutami
zielonymi zawsze mnie intrygowały. Zwykle mówi się, że jest w
nich świeżość, która teoretycznie skłania do zakwalifikowania
ich jako perfumy na dzień – np. dobre do używania w pracy.
Emanują przyjaznymi woniami roślinnymi, które sprzyjają owocnym
rozmowom z klientami czy kontrahentami.
sobota, 11 maja 2013
Tom Ford - powrót do źródeł
Zazdroszczę takim ludziom jak Tom
Ford. Wskrzesić koncern Gucci? Nie ma sprawy. Nakręcić film
fabularny? Żaden problem. Stworzyć w ciągu trzech lat jedną z
najbardziej interesujących marek perfum? Nic trudnego.
Taki właśnie jest Tom Ford. No i
jeszcze jego niepokorność. Kiedy wszyscy producenci pachnideł
pokochali frutti masowo wypuszczając na rynek kolejne wody żelkowe,
on proponuje perfumy, które choć noszą w sobie rys nowoczesności
zadowolą miłośników „starego perfumiarstwa”.
środa, 1 maja 2013
Konwaliowy bukiecik
zdj.Dolores Helguera/facebook/muguet
Kilka białych „dzwoneczków” na cieniutkiej zielonej łodyżce w otoczeniu potężnych, zielonych liści. Kwiat doprawdy niepozorny. Dlaczego jednak budzi takie emocje i pożądanie? Czemu staje się symbolem święta wiosny?
piątek, 26 kwietnia 2013
Fiołek
W Polsce zapachy
jednokwiatowe bywają traktowane z dużą nieufnością. Wiele osób
o niewyrobionych nosach uważa, że są zbyt jednoznaczne i
pospolite, trochę infantylne i mogą źle wpływać na ich wizerunek.
I choć nie pachną one dobrze ze stylem lansowanym przez takich
projektantów jak Roberto Cavalli, to doskonale współbrzmią z
klasycznym kostiumem, małą czarna i apaszką Hermesa, podkreślając
silną osobowość i wyrafinowany gust. Stają się wówczas
intrygujące i tajemnicze.
niedziela, 24 lutego 2013
Lawendowe piwo
19 lutego 2013, w rocznice urodzin Mikołaja Kopernika nastąpiło uroczyste warzenie tego niezwykłego trunku. Więcej można przeczytać tutaj
Galeria zdjęć tutaj
niedziela, 17 lutego 2013
Meteoryty
15 lutego z samego rana świat obiegły
mrożące krew w żyłach obrazy spadających z nieba meteorytów, po
południu dowiedzieliśmy się, że duża asteroida zbliża się do
ziemi i przemknie obok niej niemalże na wyciągnięcie ręki. Według
znawców tematu można ją było obserwować nie tylko przez teleskop
ale nawet przez lornetkę.
Kosmos od lat fascynuje również
perfumiarzy. Powstały dziesiątki pachnideł ze słowem luna, moon,
star w nazwie. Ale... meteoryty stały się inspiracją perfum tylko
raz. W roku 1987 Guerlain wprowadził na rynek nowatorskie
kosmetyki do makijażu Meteorites. Szczególnie interesujący był
puder w formie kolorowych kuleczek. To najprawdopodobniej one
wzbudziły u autorów nazwy skojarzenia z meteorytami. Klientkom
bardziej przypominały... cukierki. Krąży nawet anegdota, że na
oficjalnej prezentacji kosmetyku, niektóre uczestniczki gali część
prezentowanego pudru... skonsumowały. Kilka lat później Guerlain
uzupełnił linię perfumami. Meteorites wcale nie pachnie rozgrzaną
skałą, dymem pożarów wywołanych uderzeniem w ziemię czy kurzem
wznieconym przez falę uderzeniową. Nie emanuje też chłodem
kosmicznej pustki. Jest zapachem wyjątkowo skromnym. Pachnie fiołkami i jest delikatnie pudrowy.
Ispiracje kosmosem i jednocześnie
Rosją, czy raczej Związkiem Radzieckim znajdziemy za to w historii
firmy Lancome. Wysłanie na orbitę ziemi pierwszego sztucznego
satelity Sputnik tak zafascynowało Francuzów, że w 1958 roku
stworzono specjalną limitowaną edycję bardzo popularnych wówczas
perfum Magie w okrągłym flakonie z opalizującego szkła i nadano
jej nazwę Spoutnik. Aż 5 flakonów, ze stu wyprodukowanych, miał
podobno kupić podczas wizyty w Paryżu przywódca ZSRR Nikita
Chruszczow.
Spoutnik też nie był zapachem
kosmicznym. To klasyczny zapach jaśminowo-fiołkowy z dość mocno
zaakcentowanym piżmem.
Zdecydowanie najbardziej "kosmiczny"
zapach zawdzięczamy Paco Rabbane. W roku 1999 wprowadził na rynek
perfumy Ultraviolet. Nazwa nawiązywała do promieniowania
ultafioletowego, które dociera na ziemię ze Słońca. Flakon
przypomina latający pojazd z filmów o UFO. Sam zapach jest abstrakcyjny i odrobinę syntetycznie. Można śmiało go określić
jako "kosmiczny".
czwartek, 14 lutego 2013
Drzewo i drewno
Perfumy na bazie nut drzewnych to prawdziwe objawienie ostatnich kilkunastu lat. Jednym z ważniejszych zapachów z tej rodziny jest uniseksowy Declaration Cartiera wylansowany w 1998 roku. Emanuje nie tylko nutami cytrusów i przypraw, ale przede wszystkim drewna. Można w nim wyczuć egzotyczny cedr, swojskie drewno brzozowe, a także żarzące się polana.
Zapachy drzewne często mylone są z leśnymi, które dominowały w odświeżaczach do powietrza, a które w sumie pachniały nie tyle wilgotnym poszyciem leśnym... co szyszkami. Cieszy więc, że w dniu 23 lutego w Domu Perfumeryjnym Missala odbędą warsztaty zapachowe poświęcone nutom drzewnym w perfumiarstwie. Więcej można przeczytać tutaj
Jest szansa, na uporządkowanie tego zapachowego kosmosu, w którym są zarówno słodkie nuty sandałowca, wytrawne nuty dębowe, żywiczne wonie drzew iglastych. Warto przypomnieć, że drewno i drzewo to nie to samo, potwierdzi to nie tylko językoznawca, ale i... perfumiarz.
Zapachy drzewne często mylone są z leśnymi, które dominowały w odświeżaczach do powietrza, a które w sumie pachniały nie tyle wilgotnym poszyciem leśnym... co szyszkami. Cieszy więc, że w dniu 23 lutego w Domu Perfumeryjnym Missala odbędą warsztaty zapachowe poświęcone nutom drzewnym w perfumiarstwie. Więcej można przeczytać tutaj
Jest szansa, na uporządkowanie tego zapachowego kosmosu, w którym są zarówno słodkie nuty sandałowca, wytrawne nuty dębowe, żywiczne wonie drzew iglastych. Warto przypomnieć, że drewno i drzewo to nie to samo, potwierdzi to nie tylko językoznawca, ale i... perfumiarz.
środa, 13 lutego 2013
Amorek
Perfumy dla zakochanych bardzo dobrze
radzą sobie na rynku. Prawdziwym fenomenem okazał się Amor Amor
Cacharela z 2003 roku, który doczekał się blisko 20 zapachowych
wersji, włącznie z limitowanymi letnimi edycjami, a nawet zapachem
dla mężczyzn. Właśnie wchodzi na rynek - Amor Amor in Flash
kuszący aromatem brzoskwini, cynamonu i karmelu.
Drugą ciekawą "miłosną" nowością jest zapach Kenzo
Amour My Love. Jest to owocowa kompozycja zapachowa na bazie
różowego grejpfruta, czarnej porzeczki i nut drzewnych.
Warto przypomnieć, że zapach o nazwie Kenzo Amour pojawił się w perfumeriach juz w 2006 roku. Była to jednak zupełnie inna kompozycja. Inspirowana dalekimi podróżami, głównie do Azji. Twórcy zapachu zdecydowali się połączyć delikatne nuty białej herbaty i ryżu z wyrazistą wanilią i kadzidłem. Powstała zrównoważona kompozycja, bardzo kobieca, a jednak nie przytłaczajaca efektem "zapachu dla starszej pani". Nowoczesna, ale nie pospolita.
Na zdjeciu Kenzo Amour z 2006 roku.
niedziela, 10 lutego 2013
Wiązowski lew
W małym mieście na Dolnym Śląsku, w Wiązowe lokalne władze postanowiły wręczać każdemu wchodzącemu w dorosłość mieszkańcowi gminy pachnąca statuetkę lwa - symbolu miasta. Figurka, nie dość, ze pachnie, to jeszcze jest wykonana przez lokalną manufakturę.
sobota, 29 września 2012
Wiejska Arkadia
Dawno, a może wcale nie tak dawno temu, wieś
wcale nie pachniała betonem, iglakami i sobotnim koszeniem
trawników, podczas którego świeża, określana przez perfumiarzy
jako „zielona” woń ścinanej trawy miesza się ze spalinami
wydobywającymi się z silników kosiarek. Cement był wówczas
reglamentowany, świerki rosły w lasach, tuje na cmentarzach, a
trawę kosiło się ekologicznie kosą raz na dwa miesiące. Domy
były wówczas w większości drewniane i pachniały zmywaną na
mokro podłogą z nielakierowanych desek, a nad ogródkami
usytuowanymi tuż pod oknami unosił się odurzający zapach piwonii,
bzu, jaśminu czy dzikiej róży, z której płatków robiło
się aromatyczne konfitury. Za stodołą w sadzie
niepodzielnie panowała intensywna, słodko-drożdżowa woń
psujących się jabłek, gruszek i śliwek, spadających z wysokich,
zachęcających do wspinaczki drzew, wprost w gąszcz pokrzyw i
łopianów. Tak pachnącą wieś można odnaleźć w pamiętnikach
zmuszonych do opuszczenia swoich majątków właścicieli ziemskich
i.. wspomnieniach obecnych czterdziesto i pięćdziesięciolatków, którym
w dzieciństwie dane było spędzać wakacje u mieszkającej z dala
od zgiełku miast babci.
Tę zapachową Arkadię można też znaleźć w perfumach firmy
Sisley Eau de Campagne, z których
emanuje ziołowa woń łopianów, pokrzyw i liści pomidora, trochę
cierpki i pobudzający zapach mchu oraz nieco tajemniczy aromat
wilgotnej ziemi przez który nieśmiało przebija się dyskretna nuta
konwalii, jaśminu i słodkiej śliwki. Brakuje tylko babci podającej
kromkę chleba z masłem posypanym cukrem.
(z Przekroju)
(z Przekroju)
poniedziałek, 24 września 2012
Sukces marketingowy
Świat
zamarł zszokowany wiadomością – perfumy lady Gagi sprzedają się
prawie tak samo jak No5
Chanel. 6 milionów flakoników na tydzień. Lady Gaga jest zbyt
skromna. To prawdziwy rekord wszech czasów. Przy sprzedaży choćby
takich pachnideł jak L'Air du Temps, którego producenci chwalili
się, że sprzedawali flakonik co cztery sekundy i miał być to
rekord tempa sprzedaży pachnideł, co daje mizerny wynik niewiele
ponad 150 tysięcy na tydzień, to po prostu przepaść. Nawet Być
Może... , popularny zapach w małym flakoniku, który w swojej
historii miał okres, że sprzedała się co 2,6 sekundy to przy Fame
zapach niszowy.
Niestety,
marketingowcy przegięli wymieniając jednym tchem Fame obok No5.
Perfumy Chanel nie
tylko były nowatorskie pod względem kompozycji zapachowej – ich
osobowość korespondowała z przemianami społecznymi I połowy XX
wieku, kiedy kobiety zaczynały wychodzić z cienia mężczyzn, mogły
pokazywać światu, że są samodzielne, inteligentne, niezależne,
silne.
Warto
więc zapytać, jaką wiedzę o kobiecie przekazuje światu Fame? W
przeciwieństwie do strojów Gagi nie ma w pachnidle nic
obrazoburczego. Jest banalne i grzeczne, schematyczne i sztampowe.
Nie jest odkrywcze w formie (może poza czarnym kolorem), nie zawiera
żadnej intrygującej treści. Jest typowym zapachem, który ma się
masowo sprzedać, a nie być manifestem nowego stylu życia jak
choćby kiedyś exclamation!, Aromatics Elixir czy Cool Water. No
5 to zupełnie inna liga. Nawet zapach producenta butów Jimmy
Choo przy Fame wydaje się rewolucyjny i pełen ikry. Za to
marketing Lady Gagi i polityka cenowa pierwsza klasa.
niedziela, 16 września 2012
Wspomnienie
Najbardziej
kultowym zdaniem z filmu Rejs, jest słynna wypowiedź inżyniera
Mamonia, że jemu najbardziej podobają się te melodie, które już
słyszał. Często interpretuje się to zdanie jako przejaw
wstecznictwa, braku szerokich horyzontów, otwartości na świat.
Taka złota myśl ćwierćinteligenta, który boi się złamać
schemat. Tymczasem Mamoń miał rację. Nowatorstwo, eksperymenty nigdy nie miały łatwo. W świecie perfuma na przykład, żeby wylansować słabo sprzedającego się wówczas, oryginalnego Shalimara, rodzina Guerlainów musiała wykupić bilety na rejs transatlantykiem i przez jakieś dwa tygodnie inhalować pachnidłem milionerów, żeby się do niego przyzwyczaili.
Zasada upowszechniona przed laty przez bohatera filmu zdeterminowała
dzisiaj filozofię tworzenia perfum. Podoba się nam to, co już
kiedyś wąchaliśmy. Perfumiarze szukają więc uniwersalnych
wspomnień, które wprawiają miłośników pachnideł w dobry
nastrój. Olejek do opalania na plaży? Jest. Słodycze? Obecne.
Wódka i inne trunki? Nawet w wodach dla młodych dziewczyn.
Smakowite owoce? Grożą już niestrawnością (Wszyscy
chcą”frutti” – żali się słynny kreator zapachów
Alberto Morillas).
Trzeba
poczekać, aż producenci perfum wpadną, że bardzo pociągające są
wspomnienia starych perfum z bergamotą, kwiatem pomarańczy,
jaśminem, różą i cierpkim mchem.
Okaże
się wtedy, że wszystko jest modne i bez narażania się na oskarżenia,
że nie jesteśmy "trendy", będzie można pachnieć bardziej
romantycznie i zmysłowo niż roztaczając wokół woń setki
czystej z lodem, sałatki owocowej, czy herbaty z cytryną.
Subskrybuj:
Posty (Atom)