wtorek, 26 czerwca 2012

Wyrachowane szaleństwo Lady Gagi




W plotkarskich mediach nowa sensacja – perfumy Lady Gagi mają pachnieć spermą i krwią. Mało tego, amerykańska piosenkarka mówiła, ze jej pachnidło pachnie jak ekskluzywna dziwka. I... po raz kolejny udało się tanim kosztem przebić do mediów ze swoim produktem. Osiągnie też swój cel – ogromna rzesza klientów będzie chciała sprawdzić co takiego niezwykłego kryje się we flakoniku sygnowanym przez Gagę, a to już jest ogromny krok w stronę sukcesu marketingowego i zarobienia kolejnych milionów.
Tymczasem pomysł wcale nie jest nowy. Można kupić perfumy pachnące krwią, spermą, potem i śliną o nazwie Sécrétions Magnifiques niszowej firmy Etat Libre d'Orange, a osoby wietrzące sensację po powąchaniu blotera mogą się rozczarować. Odtworzone w laboratorium molekuły substancji zapachowych pochodzących z ludzkiego ciała nie dominują w perfumach i ich oddziaływanie (poza oczywiście sugestią marketingową) sprowadzi się do impulsu dla naszej podświadomości (jeśli w ogóle).
Nowe perfumy Gagi pachną morelą, miodem, szafranem, orchideą, jaśminem, kadzidłem i sokiem z wilczych jagód. Spodobają się miłośniczkom zapachów kremowo-słodkich. Czarny flakon, który ma chyba sugerować jakieś mroczne namiętności, usprawiedliwia  tylko aluzja do trujących właściwości wilczej jagody.
Lady Gagę stać na więcej. Dzisiaj można zamknąć gwiazdę w szklanej kuli i zidentyfikować cząsteczki zapachowe, które wydziela jej ciało, a potem je odtworzyć. Każdy mógłby pachnieć jak Gaga o poranku, po południu i po imprezie. Maroon 5 mógłby wylansować kolejny fajny kawałek „Smell like Gaga”. I to byłoby w tym wszystkim najlepsze.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz