Dzis zmierzam się z kilkoma pachnącymi stereotypami
1. Kobieta powinna nanosić perfumy na te miejsca
swojego ciała, w które chciałaby być całowana twierdzą liczne
panie. Tymczasem współczesne perfumy zawierają coraz mniej
naturalnych olejków z płatków róży czy jaśminu, które
zastępowane są substancjami syntetycznymi. Czy więc warto narażać
mężczyznę na bliski kontakt z przemysłem chemicznym? Poza tym
perfumy o wiele lepiej pachną niż smakują.
2.
Perfumy trzeba dobierać do typu urody. Istnieją ważniejsze
kryteria doboru pachnidła – tzw. „chemia ciała”, czyli to,
jak pachnidło zmienia właściwości po zetknięciu się z naszym
naturalnym zapachem. Może się bowiem okazać, że cudownie pachnące
we flakonie perfumy, w kilka minut po użyciu zaczną emanować np.
wonią... wybielacza do tkanin, lub w ogóle znikną. Zresztą, czy
rzeczywiście blondynka powinna na każdym kroku podkreślać, że
jest blondynką?
3.
Perfumy zawsze dodają kobiecie erotycznego uroku. Od czasu odkrycia
feromonów, czyli substancji wydzielanych przez organizm w celu
zasygnalizowania atrakcyjności seksualnej, o erotycznych
właściwościach perfum mówi się zdecydowanie ostrożniej. Nie
zmienia to faktu, iż zapachy, które kojarzą się z piękną
kobietą lub przystojnym mężczyzną, mogą wywołać dreszczyk
emocji, choćby ich używały osoby przeciętnie urodziwe.
4.
Kobieta powinna używać jednego zapachu, który będzie jej znakiem
rozpoznawczym – twierdziła Colette. Dzisiaj jednak używa się
perfum nie tylko z okazji wieczornego wyjścia do teatru czy do
restauracji, „nosi” się je również w pracy, podczas wycieczki
za miasto, a nawet na plaży. Zapewne można by znaleźć uniwersalne
pachnidło, odpowiednie na każdą porę dnia i sytuację, jednak
zdecydowanie bezpieczniej używać kilku kompozycji z różnych
rodzin zapachowych.
5.
Perfumy są drogie. W czasach, kiedy w pachnidłach zaczynają
zdecydowanie dominować substancje syntetyczne, koszt wytworzenia 100
ml wody perfumowanej jest bardzo niski i wynosi ok. kilku dolarów. O
ostatecznej cenie produktu, oprócz nakładów na reklamę, decyduje
przede wszystkim flakon, którego wyprodukowanie kosztuje nawet
czterokrotnie więcej niż warta jest jego zawartość. Ale czy
perfumy pachniałyby tak samo w taniej buteleczce, w jakiej sprzedaje
się np. spirytus salicylowy?
6.
Najlepsze perfumy kreują mężczyźni. Owszem, ale pod warunkiem, że
kobiety nie są dopuszczane do tworzenia perfum. Kiedy panie już
wywalczą sobie posadę kreatora zapachów, potrafią stworzyć
wielkie pachnidła jak np.Tresor, Exclamation (Sophie Grojsman),
Hypnotic Poison (Annick Menardo), J’adore (Calice Baker) czy Hiris
(Olivia Giacobetti). W ostatnich latach mężczyźni - „nosy”
zachowali przewagę tylko w jednej dziedzinie – otrzymują
zdecydowanie wyższe honoraria niż ich koleżanki po fachu.
7. Polskie perfumy są gorsze. Polskie
perfumiarstwo wcale nie musi się wstydzić swoich osiągnięć.
Niewiele państw może poszczycić się pachnidłem obecnym na rynku
od ponad 80 lat (Prastara), czy perfumami, których roczna sprzedaż
sięgnęła 11 mln flakoników (Być Może... – światowy rekord). Pachnidła Miraculum i Polleny Ewy i innych polskich producentów komponowane są przez tych
samych kreatorów, którzy tworzą perfumy dla wiodących światowych
marek. Polskie perfumy sprzedawane są również w coraz lepszych
flakonach i opakowaniach. Niestety, nie są jeszcze tak intensywnie
reklamowane, jak ich zachodni konkurenci.
8.
Najlepiej kupować perfumy, które cieszą się dużą popularnością.
Owszem, ale tylko z punktu widzenia ich producentów. Dla kobiety z
krwi i kości mogą stać się koszmarem, kiedy okaże się, że na
przyjęciu dziesięć innych pań pachnie tak samo jak ona.
9.
Mody zapachowe kształtowane są w Europie. Niestety, perfumy od
wieków były kreowane przede wszystkim z myślą o najbogatszych i
najbardziej wpływowych. Obecnie największym i najbogatszym rynkiem
zbytu są Stany Zjednoczone. Coraz częściej więc zarówno nowe
kompozycje zapachowe, jak i stylistyka opakowań dostosowywane są do
gustów Amerykanek i Amerykanów. A reszta świata? Kocha filmy
hollywoodzkie, to czemu ma nie pokochać perfum w stylu amerykańskim?
10.
Piękny zapach zawsze zostanie doceniony. Pod warunkiem, że nie
zetknęliśmy się z nim w nieprzyjemnych okolicznościach. Jeśli
więc perfumy używane były używane przez znienawidzoną
nauczycielkę, czy też nieuprzejmą urzędniczkę mogą budzić
niepokój i niechęć, choćby były najbardziej wyszukane.
Jejkuś... ileż się można od Ciebie dowiedzieć... tym bardziej że ja się na tym nie znam...
OdpowiedzUsuńDziękuję. Zapraszam częściej. Jeszcze nie powiedziałam ostatniego słowa.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wpis :-)lubie obalanie mitow w kazdej dziedzinie
OdpowiedzUsuńJa tak z innej beczki. Czy są flakony zaprojektowane dla osób subkulturowych. Ostrych, drapieżnych, które wygladem i dodatkami pokazują przynależność np do "heavy metalowców". Chodzi mi o wygląd flakonu, a wnętrze mogłoby być wielorakie, w zależności od gustu. Moze nawet kwiatowe lub słodziakowe. Pozdrawiam. Juz teraz fanka :)
OdpowiedzUsuń